ZNANI SYBIRACY




Władysław Anders
(1892-1970)

Urodził się 11 sierpnia 1892 roku w Błoniu koło Kutna. Pochodził z rodziny ziemiańskiej. Ojciec jego, Albert Anders, administrował majątkiem Krośniewice koło Kutna. Władysław Anders miał trzech braci: Karola, Jerzego i Tadeusza. Wszyscy czterej wybrali karierę wojskową. Władysław Anders ukończył w Warszawie szkołę średnią. W roku 1910 zostaje powołany do służby wojskowej w armii rosyjskiej, którą kończy w rok później, jako oficer rezerwy. W roku 1911 wyjeżdża do Rygi i tam się zapisuje na Wydział Mechaniczny miejscowej politechniki. Tego samego roku zostaje przyjęty do Polskiej Korporacji Akademickiej Arkonia.

Z wybuchem I wojny światowej, Władysław przerywa swe studia na Politechnice, będąc powołany do wojska. W czasie działań wojennych wyróżnia się dużą odwagą i umiejętnością dowodzenia. Trzykrotnie ranny, zostaje odznaczony najwyższym orderem, Krzyżem Św. Jerzego. Kończy kurs Akademii Sztabu w Petersburgu i w roku 1917 zostaje szefem sztabu 7-ej Dywizji Piechoty. W czasie rewolucji rosyjskiej dołącza on do tworzącego się w Rosji Polskiego Korpusu generała Dowbór-Muśnickiego. Bierze udział w formowaniu Pułku Ułanów Krechowieckich, zostając mianowany dowódcą szwadronu, a następnie szefem sztabu. Wraca do kraju, biorąc udział w rozbrajaniu Niemców w Warszawie, a następnie w Powstaniu Wielkopolskim. W kwietniu 1919 roku obejmuje Władysław Anders dowództwo 15-ego Pułku Ułanów Poznańskich. Z pułkiem tym wyruszył na wojnę polsko-bolszewicką. I ponownie odznaczył się tam dużą odwagą i dobrze pomyślanymi działaniami bojowymi, jak też zresztą troską o losy powierzonych mu żołnierzy. Za tę piękną postawę żołnierską Władysław Anders i jego pułk zostają odznaczeni przez marszałka Piłsudskiego krzyżem Virtuti Militari. Władysław Anders obejmuje w stopniu podpułkownika szefostwo sztabu Armii Poznań i zostaje dowódcą 15-ego Pułku Ułanów Poznańskich.

W roku 1921 Władysław Anders zostaje wysłany do Paryża na studia w Ecole Superieure de Guerre, którą kończy w dwa lata później. Po powrocie do kraju obejmuje szefostwo sztabu gen. Rozwadowskiego. W roku 1926, w czasie zamachu majowego marszałka Piłsudskiego, stanął Władysław Anders po stronie rządu i prezydenta Rzeczypospolitej, wyprowadzając tego ostatniego z Belwederu do Wilanowa. Mimo takiej postawy politycznej, marszałek Piłsudski, doceniając jego zdolności wojskowe, mianował go wkrótce dowódcą Wołyńskiej Brygady Kawalerii. W roku 1934 Władysław Anders zostaje mianowany generałem brygady. W czasie jednej z gier wojennych, przeprowadzonych w Wilnie przez Marszałka Piłsudskiego, ten ostatni wyróżnił osobę gen. Andersa za jego koncepcje, logiczne i pełne rozwagi. Ta opinia marszałka stanowiła rzetelną ocenę wartości człowieka. Dzięki wychowaniu na wsi polubił gen.
Anders jazdę konną. Wyrósł na znakomitego kawalerzystę, który nie tylko dobrze jeździł, ale także potrafił wychować młode pokolenie jeździeckie. Rezultaty tego nie dały długo czekać. Polska ekipa olimpijska pod kierownictwem gen. Andersa zdobyła w roku 1925, na międzynarodowych konkursach hippicznych w Nicei, Puchar Narodów i cztery nagrody indywidualne.

Generał Anders zostaje przeniesiony na dowódcę Nowogródzkiej Brygady. Z tą brygadą wyrusza na front w roku 1939. Brygada walczy dzielnie z Niemcami, początkowo na granicy Prus Wschodnich, następnie w miarę cofania się frontu przechodzi w rejon Płocka, a potem coraz dalej na południe. Mimo odniesionej rany, gen. Anders dowodzi stale swoim oddziałem, docierając w okolice Lwowa, gdzie zostaje otoczony przez formacje Armii Czerwonej. Ponownie dwukrotnie ranny, dostaje się gen. Anders do niewoli sowieckiej. Po krótkim pobycie w szpitalu we Lwowie, zostaje wywieziony do Rosji. Mimo presji władz sowieckich, które chciały go nakłonić do wstąpienia do Armii Czerwonej, generał nie ugiął się przed tym żądaniem, godząc się na pobyt w więzieniu, w bardzo ciężkich warunkach. Dokuczały mu nie zagojone rany. Przebywał w celi nieopalonej, bez szyb, co spowodowało odmrożenie nosa, uszu i policzków.

Tak o tamtym okresie opowiada Józef Czapski (towarzsz generała Andersa, który przeszedł razem z nim cały szlak bojowy): "Zaledwie parę dni temu przybył do nas na kilka godzin do obozu gen. Anders, wypuszczony z Łubianki i mianowany przez gen. Sikorskiego dowódcą mającej się tworzyć na terenie Sowietów Armii Polskiej. Przybył samolotem, odwiedził nasz obóz, otoczony usmiechnętymi oficerami NKWD, i zrobił przegląd jeńców griazowieckich. W słoneczny, mglisty i mokrą ziemią pachnący, już jesienny dzień obszedł nasze szeregi w wytartych, z trudem do możliwego wyglądu doprowadzonych mundurach. Szedł o kiju, lekko utykając (wiedzieliśmy, że ciężko rannego we wrześniu 1939 roku włóczono po więzieniach Lwowa, Kijowa i Moskwy), miał cerę ziemistą, wzrok nadzwyczaj uważny i skupiony."

Dnia 30 lipca 1941 roku rząd polski zawiera z ZSRR umowę, w wyniku której zostają ponownie nawiązane stosunki dyplomatyczne między obu krajami. Władze sowieckie ogłaszają amnestię dla deportowanych w Rosji Polaków, w ramach której generał Anders zostaje wypuszczony na wolność, po 20-tu miesiącach pobytu w więzieniach sowieckich. Dnia 14 sierpnia tegoż roku zostaje podpisana polsko-sowiecka umowa wojskowa, przewidująca utworzenie w Rosji Armii Polskiej. Dowództwo tej armii powierzono generałowi Andersowi, mianowanemu w międzyczasie generałem dywizji.

Generał Anders, obejmując funkcję naczelnego dowódcy wojsk polskich w Rosji, stanął przed kapitalnym zagadnieniem, na jakie efekty wy wojska może liczyć i ile jednostek zdoła z nich utworzyć. Organ Armii Czerwonej "Krasnaja Zwiezda" z dnia 17 września 1940 roku podawał, że w wyniku kampanii polskiej znalazło się w niewoli sowieckiej 12 generałów, 8000 oficerów i ponad 200.000 szeregowych wojska polskiego. W miarę formowania się wojska i napływania do punktów zbornych żołnierzy, niepokojącą rzeczą stał się nikły stan kadry oficerskiej, a przecież była tak liczną w niewoli sowieckiej.

W obozie w Griazowcu odnaleziono zaledwie kilkuset oficerów i to przeważnie w starszym wieku. W czasie rozmowy generała Andersa z sowieckim generałem Panfiłowem, tenże miał oświadczyć, że w niewoli znajduje się 20.000 szeregowych i 1000 oficerów, natomiast według informacji polskich, w obozach Starobielsk, Kozielsk i Ostaszków przebywało ponad 11.000 oficerów polskich. Gdzież się więc podziała reszta? Gdy 3 grudnia 1941 r. generał Anders miał spotkanie ze Stalinem, ponowił pytanie co do losów oficerów polskich. Otrzymał lakoniczną odpowiedź, że jeśli ich nie ma, to znaczy uciekli do Mandżurii.

Stan zgłaszających się żołnierzy był wprost opłakany. Były to żywe szkielety ludzkie, ledwo trzymające się na nogach, przyodziane w brudne łachmany pełne robactwa. Wielu cierpiało na szkorbut i awitaminozę. I z tego to elementu miała powstać nowa armia polska. Dlatego uwzględniając fatalny stan fizyczny żołnierzy, generał Anders odrzucił kategorycznie żądanie władz sowieckich na zorganizowanie swej armii do l października 1941 roku. W wyniku pertraktacji z Sowietami, uzyskał generał Anders zgodę na sformowanie 2-ch dywizji oraz 1-ego pułku zapasowego.

Do polskich biur werbunkowych zaczynają więc napływać masy polskich żołnierzy. Siedziba sztabu jest w Buzułuku, a punkty zborne w Tatiszczewie i Tockoje. Do obozów tych ciągną również liczne rzesze polskiej ludności cywilnej, w tem wiele kobiet i dzieci. Generał Anders czyni nadludzkie wysiłki, aby wszystkim tym ludziom zapewnić dach nad głową i wyżywienie. A przecież rząd sowiecki zapewniał kwatery i żywność tylko dla wojska. Obietnice władz sowieckich dotyczące racji żywnościowych były rzadko dotrzymywane, a mimo to żołnierz polski nie wahał się dzielić swoimi szczupłym racjami z wygłodniałą ludnością cywilną.

Przebywający w ośrodkach zbornych żołnierze byli lokowani pod namiotami, pozbawionymi w większości piecyków, w których trzeba było mieszkać przy dwudziestostopniowym mrozie. Notabene władze sowieckie były zaskoczone dużą liczbą zgłaszających się żołnierzy, będąc przekonane, że mało kto mógł wyjść żywy z prymitywnie urządzonych obozów jenieckich. Według oceny generała Andersa, liczba deportowanych do Rosji Polaków przekraczała 1,5 mln osób, tak wojskowych, jak i cywilnych.

Generał Anders nie robił sobie złudzeń co do wrogiego stosunku Rosjan do Polaków, a specjalnie Stalina. Ugodowe stanowisko tego ostatniego wynikało z niepomyślnego przebiegu wojny ZSRR z Niemcami, a nie z jego dobrej woli. Dlatego generała nie opuszczała myśl jak najszybszego wyprowadzenia Polaków z Rosji do sąsiedniego kraju, Persji, znajdującego się pod opieką angielską. Podobne sugestie czynił Stalinowi generał Sikorski, w czasie spotkania w Moskwie. Na początku roku 1942 wojsko polskie zostaje przeniesione do rejonów południowych ZSRR. Samo szkolenie odbywa się w powolnym tempie, raz z fizycznego wyczerpania żołnierzy, jak i niedostatecznego wyżywienia, jak również z niewystarczającego zaopatrzenia w broń, często przestarzałą. Dlatego mimo ponawianych żądań władz sowieckich wysłania wojska polskiego na front, generał Anders daje odmowę.

W czasie rozmowy gen. Andersa ze Stalinem, w dniu 18 marca 1942 r., generał wskazuje na ciągłe złe wyżywienie swych żołnierzy, których racje spadły z 44.000 kalorii na 30.000 na osobę. Generał proponuje ewakuowanie żołnierzy z nie uformowanych jednostek, jak również ludności cywilnej, do Persji. Stalin zgadza się na tę propozycję, ale wymaga, aby ewakuacja była przeprowadzona w ciągu tygodnia. Ma miejsce pierwsza fala ewakuacji Polaków do Persji. Druga jej transza nastąpiła w parę miesięcy później. Pismem z dnia 8 lipca 1942 r. Tiszkow, ppłk NKWD zawiadomił gen. Andersa o zgodzie rządu sowieckiego na wyprowadzenie Armii Polskiej do Persji. Zgoda ta obejmowała 70.000 Polaków z terminem ewakuacji 2 tygodnie. Była to ostatnia szansa uratowania życia przebywającym na terenie Rosji Polakom. Ze względu na bardzo krótki termin ewakuacji, musiała się ona odbywać w szybkim tempie, co było możliwe jedynie przy dobrej organizacji transportu. Powstały przytem trudności ze względu na szczupłość i zły stan taboru samochodowego.

W związku z ewakuacją wypłynęła ponownie kwestia zaginionych oficerów polskich. W oparciu o dostępne informacje, bardziej dokładne, przebywało w obozach jenieckich: w Kozielsku: 5.000 osób, w tem 4.000 oficerów, w Starobielsku: 3.920 osób, prawie wyłącznie oficerów, w Ostaszkowie 6.570 osób, w tem 380 oficerów, czyli łącznie 15.490 osób, w tem przeszło 8.000 oficerów. Z grupy oficerskiej odnalazło się tylko 400, w wyżej wspomnianym obozie w Griazowcu. Na ponawiane przez generała Andersa pytania co do losów pozostałych oficerów, otrzymywał on od władz sowieckich uspokajające odpowiedzi, że zaginieni przebywają gdzieś na olbrzymim terytorium Rosji i że się odnajdą, co niestety nigdy nie nastąpiło.

W momencie, gdy wydawało się, że zgoda Stalina i władz sowieckich usunie trudności w ewakuacji Polaków z Rosji, przeszkody przyszły nieoczekiwanie ze strony Anglików i rządu polskiego w Londynie. Anglicy żądali wstrzymania ewakuacji do Persji, twierdząc, że nie są przygotowani na przyjęcie tak dużej liczby uchodźców i że nie mogą im zapewnić ani odpowiedniego wyżywienia, ani zakwaterowania. Inne były argumenty władz polskich. Rząd polski w Londynie uważał, że ewakuacja Polaków winna się odbywać najkrótszą drogą do Polski, a nie przez inne, dalekie kraje. Zaś Armia Polska winna walczyć razem z Armią Czerwoną przeciw Niemcom. Decyzja ta była przedmiotem uchwały Rady Ministrów z dnia 13 czerwca 1942 roku, która brzmiała:

"Rząd Polski jest jednomyślny w postanowieniu, że Wojsko Polskie w Rosji winno tam zostać i bić się razem z Armią Czerwoną."

8 czerwca 1942 r. kieruje generał Anders telegram do gen. Sikorskiego, celem uzyskania pozwolenia na dalszą ewakuację Polaków z Rosji. 12 czerwca otrzymuje odpowiedź, że "wojsko dla wyższych celów politycznych musi pozostać w ZSRR". Stanowisko władz polskich świadczyło o zupełnej nieznajomości sytuacji w Rosji i stosunku Stalina do Polaków. Politycy polscy w naiwności swojej przypuszczali, że po ogłoszonej amnestii Polacy będą dobrze traktowani i że nie będą im robione trudności w powrocie do swego kraju. Jakże bardzo mylili się w swojej ocenie!
 

Generał Anders znalazł się w trudnej sytuacji, bowiem z jednej strony władze polskie nakazywały mu pozostawienie Polaków w Rosji, a z drugiej wykonanie rozkazów Rządu skazywało Polaków na pewną zagładę w tym kraju. I tutaj generał wziął na swoją osobistą odpowiedzialność ciężką decyzję przeprowadzenia mimo wszystko ewakuacji. Zdawał sobie sprawę, że ratuje tylko część tych, którzy byli deportowani do Rosji.

Słuszność tej decyzji znalazła swoje potwierdzenie w nocie Rządu Sowieckiego z dnia 16 stycznia 1943 r., w myśl której wszyscy Polacy przebywający na terenie ZSRR i pochodzący z obszarów zajętych przez Sowiety, są odtąd uważani za obywateli sowieckich. Dla tych ludzi możliwość opuszczenia Rosji skończyła się definitywnie. Ewakuacja objęła niespełna 115.000 ludzi, w tem około 72.000 wojskowych i 43.000 ludności cywilnej. Z ogólnej liczby 1.500.000 Polaków wywiezionych do Rosji, połowa zmarła na zesłaniu, a z pozostałych przy życiu tylko 115.000 zdołano ewakuować. Jak przystało na prawdziwego wodza, ratuj ącego swych żołnierzy, gen. Anders wyjechał z Rosji jako ostatni z ewakuowanych w dniu 19 sierpnia 1942 roku.


Po przybyciu z wojskiem do Persji, rozwinął generał Anders całą energię nad doprowadzeniem swoich żołnierzy do pełnej formy fizycznej i wojskowej. Armia Polska opuszcza wkrótce Persję, przechodzi przez Irak, potem Syrię i wreszcie udaje się do Palestyny, poświęcając cały czas na szkolenie.

W międzyczasie dwa tragiczne wydarzenia wstrząsają życiem polskim. 14 kwietnia 1943 r. komunikat radiowy donosi o odkryciu masowych grobów oficerów polskich w Katyniu koło Smoleńska, w Rosji. Tak więc złe przeczucia gen. Andersa co do losów zaginionych polskich oficerów znalazły swoje tragiczne wyjaśnienie. I gdy rząd polski zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą o wysłanie na miejsce grobów komisji, dla zbadania zbrodni, władze sowieckie zerwały w dniu 25 kwietnia 1493 r. stosunki dyplomatyczne z Polską.

W parę miesięcy później, bo 5 lipca 1943 r. ginie w katastrofie lotniczej w Gibraltarze generał Sikorski ze swoją świtą.

6 lutego 1943 r. Il Korpus opuszcza miejsca zakwaterowania w Palestynie i ląduje we Włoszech, będąc przydzielony do 8-ej Armii Brytyjskiej, pod dowództwem generała Leese. Korpus liczy 50 000 ludzi. Dowódca 8-ej Armii powierzył Polskiemu Korpusowi zadanie, mające na celu opanowanie góry Monte Cassino wraz ze znajdującym się na niej klasztorem. Zajęte przez Niemców, zamykały drogę prowadzącą do Rzymu i wnętrza Włoch. Generał Anders, po przestudiowaniu sytuacji terenowej, zadanie przyjął, choć zdawał sobie sprawę, że będzie ono trudne do wykonania i pociągnie za sobą duże straty ludzkie. Ale zdobycie Monte Cassino, ważnego punktu strategicznego, dawało szansę rozsławienia waleczności polskiego żołnierza i spopularyzowania sprawy polskiej. Akcja rozpoczęta 11 maja, ukończona była 18 maja, uwieńczona pełnym sukcesem przez zdobycie przez Polaków wzgórza i klasztoru. W parę dni potem wpada w ręce Polaków, również ważne strategicznie, wzgórze Piedimonte. Te wspaniałe zwycięstwa okupuje II Korpus stratą 924 zabitych, 2930 rannych i 345 zaginionych. Generał Anders zostaje udekorowany wysokim odznaczeniem brytyjskim, Orderem Łaźni.

W momencie, gdy żołnierz polski krwawił się na polach bitew z Niemcami, na horyzoncie spraw polskich zaczęły się znowu zbierać ciemne chmury. Na odbytej w grudniu 1943 roku konferencji w Teheranie, Roosevelt i Churchill dali Stalinowi wolną rękę i zgodę na zagarnięcie wschodnich dzielnic Polski, co było jawnym pogwałceniem zobowiązań tak Wielkiej Brytanii, jak i Stanów Zjednoczonych, wobec swego wiernego sojusznika, jakim była Polska. 22 lutego 1944 r. miało miejsce znamienne oświadczenie, złożone przez Churchilla w Izbie Gmin, w czasie którego tenże, mówiąc o wschodnich granicach Polski, określał je na tak zwanej linii Curzona, co było sprzeczne z umową polsko-brytyjską z roku 1939, która opierała się na granicach z tegoż okresu. Oświadczenie to wywołało wśród żołnierzy polskich wielkie przygnębienie, niemniej jednak generał Anders był zdecydowany prowadzić nadal walkę z Niemcami, u boku aliantów, aż do ostatecznego zwycięstwa.



Władysław Anders - tablica pamiątkowa znajdująca się przy ulicy
gen. Władysława Andersa w Warszawie (Muranów),
fot. © emazury.com/sybiracy


l sierpnia 1944 r. wybucha w Warszawie powstanie. Polacy walczący w stolicy zwrócili się z apelem do dowództwa alianckiego o pomoc w zaopatrzeniu w broń i o osłonę lotniczą. Generał Anders był od początku przeciwny powstaniu w Warszawie, bo go uczono, że każda akcja bez nadziei zwycięstwa winna być odwołana, a taka była sytuacja powstańców w Warszawie. Niemniej jednak, z chwilą rozpoczęcia walk, apeluje do najwyższych dowódców alianckich we Włoszech i Anglii w sprawie zrzutów lotniczych dla walczącej stolicy. Uzyskuje zgodę, kres lotom kładzie Stalin, odmawiając zgody na lądowanie samolotów na sowieckich lotniskach. 12 lutego 1945 zostaje ogłoszony układ aliantów w Jałcie, według którego Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Rosja wyznaczyły Polsce granicę wschodnią na linii Curzona, zostawiając wytyczenie granicy zachodniej do załatwienia na konferencji pokojowej.

Generał Anders, mocno wstrząśnięty tą haniebną decyzją, wystosował 13 lutego do prezydenta Raczkiewicza telegram, w którym oświadczył, że "wobec tragicznego komunikatu ostatniej konferencji trzech w Jałcie, melduję, że 2-gi Korpus nie może uznać jednostronnej decyzji, oddającej Polskę i naród na łup bolszewikom. Zwróciłem się do władz sojuszniczych o wycofanie korpusu z odcinków bojowych, bo nie mam sumienia żądać w obecnej chwili od żołnierza ofiary krwi." Podobne oświadczenie skierował gen. Anders do dowódcy 8-ej Armii. 15 lutego zostaje generał wezwany do kwatery 8-ej Armii, będąc przyjęty przez gen. McCreery. Ten ostatni zakomunikował mu, że ze względów operacyjnych jest rzeczą niemożliwą wycofać Korpus z frontu. To samo oświadczenie złożył generał Mark Clark, dowódca 5-ej Armii Amerykańskiej, mówiąc, że brak udziału Polskiego Korpusu w momentach przełomowych walk musiałby wpłynąć ujemnie na dobre losy Polski. Generał Anders decyduje się więc utrzymać działalność II-ego Korpusu. Na wezwanie prezydenta Raczkiewicza udaje się do Londynu. 21 lutego ma on dramatyczne spotkanie z Churchillem, który w oświadczeniu pełnym cynizmu powiedział, że rząd brytyjski nigdy nie gwarantował Polsce jej granic wschodnich. Anglia ma dosyć własnego wojska i nie potrzebuje pomocy żołnierzy polskich. Może Pan generał zabrać swoje dywizje - obejdziemy się bez nich.

24 lutego 1945 generał Anders spotyka w Londynie premiera Mikołajczyka i odbywa z nim rozmowę o przebiegu równie dramatycznym. Premier Mikołajczyk powziął decyzję powrotu do kraju i przystąpienia do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, uformowanego pod egidą Rosji. Generał Anders starał się wyperswadować Mikołajczykowi tę decyzję, twierdząc, że jego krok jest wielkim błędem politycznym, z krzywdą dla Polski. Przystąpienie do rządu uformowanego przez Rosję w Polsce jest wyłomem w solidarnej postawie polskiego rządu na emigracji, który bojkotuje marionetkowy twór, powołany przez obce mocarstwo. Zmyli to także opinię światową, która pomyśli, że wydarzenia w Polsce dzieją się za zgodą całego polskiego społeczeństwa. Polska znajduje się de facto pod okupacją sowiecką. Wybory do sejmu zostaną sfałszowane, bo komuniści nigdy się nie zgodzą na usamodzielnienie się Polski, samemu zaś Mikołajczykowi grozi, że wkrótce zostanie uznany za zdrajcę narodu, szpiega i będzie wtrącony do więzienia. Niestety, argumenty te nie przekonały Mikołajczyka, który w swej naiwności wierzył w możność dogadania się z Rosją, w możność wolnych wyborów w Polsce i prowadzenia niezależnej polityki polskiej. Niestety, premier Mikołajczyk miał się wkrótce po powrocie do Polski przekonać o słuszności tez wysuwanych przez gen. Andersa. Zagrożony uwięzieniem, a nawet deportacją do Rosji, ratował się Mikołajczyk ucieczką na Zachód, w październiku 1947 roku.

26 lutego 1945 r. generał Anders obejmuje obowiązki Wodza Naczelnego, w miejsce generała Bór-Komorowskiego, który, będąc w niewoli niemieckiej, nie mógł wykonywać swoich obowiązków.

28 kwietnia 1945 r. wojska niemieckie kapitulują we Włoszech, a w parę dni później, bo 8 maja, ma miejsce ogólna kapitulacja Niemiec.

Z chwilą zakończenia działań wojennych, troska gen. Andersa kieruje się ku losom Polaków, przebywających na terenie Niemiec, rekrutujących się spośród byłych więźniów obozów koncentracyjnych, jenieckich i deportowanych na przymusowe roboty, 10 maja generał Anders spotyka generała Eisenhowera i jego szefa sztabu, generała Smitha, dla omówienia spraw związanych z opieką nad polskimi uchodźcami.

W końcu maja 1945 r. generał Anders przekazuje swe funkcje Naczelnego Wodza wracającemu z niewoli niemieckiej gen. Bór-Komorowskiemu i udaje się z powrotem do Włoch. Ma tam miejsce duży dopływ ochotników do wojska polskiego. Dołączają również liczne rzesze uchodźców polskich, szukających schronienia pod opieką polskiego żołnierza. Myśl gen. Andersa zaprząta zabezpieczenie tym wszystkim egzystencji. Pod egidą II-ego Korpusu powstaje na terenie Włoch szereg polskich obozów, tworzą się warsztaty pracy, szkoły, kursy szkolenia zawodowego, wychodzi polska prasa i polska książka. Dla uczącej się młodzieży zorganizowano wyższe studia na uczelniach włoskich.

W momencie, gdy alianci przystępują stopniowo do demobilizacji swych żołnierzy, odwrotnie armia polska, przeprowadza rekrutację do swoich szeregów dla uzupełnienia strat poniesionych w czasie działań wojennych. Stan II-ego Korpusu podnosi się do 112.000 ludzi.

Alianci, opierając się na układach w Teheranie i Jałcie, dążyli do możliwie szybkiego zlikwidowania sprawy polskiej. Traktowali oni sprawę Polski, jak zresztą i całej Europy Wschodniej, niejako ich żywotny interes własny, lecz jako kłopotliwy dług honorowy, który spłacić trzeba, ale jeśli możliwe bez większego ryzyka i wysiłku.

Wysiłki aliantów idące w kierunku nakłonienia Polaków do powrotu do kraju nie dały większego rezultatu. Rozpisana przez Rząd Brytyjski ankieta wśród polskich żołnierzy na ten temat przyniosła około 30.000 zgłoszeń do wyjazdu, natomiast około 160.000 osób odmawiało powrotu. Jeżeli chodzi o powrót do kraju, obejmował on w znacznej części ludzi pochodzących z terenów zachodnich Polski, natomiast mało kto z ludzi zamieszkujących ziemie wschodnie, wcielone obecnie do Rosji, miał ochotę tam wrócić. I tak, gdy w II-gim Korpusie ogłoszono zapisy powrotu do kraju, spośród żołnierzy, którzy wyszli z Rosji Sowieckiej, zgłosiło się do wyjazdu tylko 310 osób.

22 maja 1946 r. premier Bevin oznajmia w Izbie Gmin decyzję Rządu Brytyjskiego, demobilizacji Polskich Sił Zbrojnych pod dowództwem brytyjskim. Władze brytyjskie tworzą specjalną organizację pod nazwą Polish Resettlement Corps, mającą na celu przygotowanie do życia cywilnego zdemobilizowanych żołnierzy polskich, którzy zdecydowali się zostać na terenie Zjednoczonego Królestwa.

Generał Anders staje się przedmiotem całej oszczerczej kampanii i gwałtownych ataków ze strony Rosji, jak i marionetkowego rządu komunistycznego w Polsce. 26 września 1946 r. Rada Ministrów tegoż rządu wydała haniebną uchwałę, pozbawiającą obywatelstwa polskiego generała Andersa, jak również 75 polskich generałów i wyższych oficerów, walczących w czasie wojny w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, którzy nie wrócili do kraju. Trzeba z ubolewaniem zaznaczyć, że w głosowaniu nad tą uchwałą partycypował i głosował za nią Stanisław Mikołajczyk, niedawny jeszcze premier Rządu Wolnej Polski w Londynie.

Generał Anders wszedł do polskiego życia na emigracji, jako wielki Polak, opromieniony sławą zwycięstw nad Niemcami, na polach bitew we Włoszech. Jako człowiek, który uratował tysiące Polaków z obozów śmierci w Rosji. Gorący obrońca sprawy niepodległości kraju, który bezkompromisowo żądał od aliantów wypełnienia zobowiązań wobec Polski. Nie było chyba na świecie Polaka, któremu postać generała Andersa nie była znana. Stał się on symbolem oporu wobec decyzji narzuconych Polsce w Jałcie i wiary w wolność i niezawisłość kraju.

Z chwilą ustania działań wojennych generał stanął do pracy niepodległościowej na emigracji. Nie brakowało go nigdzie. Nie było poważniejszej polskiej instytucji czy organizacji, której by generał nie przewodniczył, że tylko wymienić trzeba Skarb Narodowy, Polską Macierz Szkolną, Polską Fundację Kulturalną. Żadna polska uroczystość czy manifestacja nie mogła się odbyć bez obecności generała. Dwoił się i troił, aby być wszędzie i swoją osobą podtrzymywać na duchu Polonię Niepodległościową. Z dawnego żołnierza przedzierzgnął się w polityka. Wykorzystując swoje dawne znajomości na wysokim szczeblu, głosił możnym świata krzywdę wyrządzoną Polsce, dopominając się ojej wolność i niepodległość.

Na długo przed Sołżenicynem generał Anders tworzy biuro dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej, które zgromadziło 18 tysięcy ankiet i relacji dotyczących zbrodni i przestępstw sowieckich. Łącznie jest to ponad 60 tys. stron. Dokumentacja ta znajduje się dziś w amerykańskim Instytucie Hoovera.

W roku 1953 miał miejsce poważny kryzys w polskich kołach niepodległościowych w Londynie. Została utworzona Tymczasowa Rada Jedności Narodowej, która wybrała jako organ nadrzędny Radę Trzech. Do rady tej wszedł generał Anders wraz z Tomaszem Arciszewskim i ambasadorem Raczyńskim.

W roku 1968 generał bierze udział w uroczystościach 25-ej rocznicy bitwy pod Monte Cassino. Była to jego ostatnia pielgrzymka za życia na tereny pamiętnych walk. W dwa lata później, tj. 12 maja 1970 roku generał umiera w Londynie. Stosownie do woli zmarłego, zwłoki generała zostają przewiezione do Włoch, by spocząć wśród żołnierzy II-ego Korpusu, na cmentarzu w Monte Cassino

W 1995 roku Władysław Anders został odznaczony pośmiertnie Orderem Orła Białego.


"Polsce z całą pewnością należała się pełna niepodległość, bez płacenia za nią Rosji połową terytorium."
        Władysław Anders





Cytat

"Monte Cassino jest znane dziś przez cały świat jako niezdobyta twierdza niemiecka zamykająca drogę na Rzym. Jest tak samo znane i przejdzie do historii tej wojny jak obrona Stalingradu i Tobruku [...] Obliczyliśmy możliwe straty korpusu w bitwie o Monte Cassino. Przyszliśmy do zgodnego przekonania, że straty korpusu w razie użycia go do forsowania rzeki Rapido mogą być niewiele mniejsze lub podobne. Zdobycie Monte Cassino przez żołnierza polskiego będzie miało ogromny wpływ na ducha narodu i AK w Kraju."

Generał Anders powiedział te słowa uzasadniając wyrażenie zgody na użycie 2 Korpusu Polskiego do ataku na klasztor i wzgórza klasztorne (po trzech wcześniejszych, nieudanych alianckich próbach przełamania obrony niemieckiej).

_______________________

Tekst powstał w dużej mierze dzięki życzliwości Zespołu Szkół im. gen. W. Andersa w Częstochowie. Wyżej wymieniony Zespół Szkół przygotował wspaniałą stronę internetową upamiętniającą postać gen. W. Andersa i żołnierzy, którzy walczyli pod Monte Cassino.

www.l11.ids.czest.pl - strona internetowa Zespołu Szkół im. generała Władysława Andersa
                                 w Częstochowie




Ulica gen. Władysława Andersa znajduje się m.in. na warszawskiej dzielnicy Muranów,
fot. © emazury.com/sybiracy



Zobacz również:

1. www.w-anders.pl

2. http://anders.wsiz.rzeszow.pl


- powrót -